piątek, 8 marca 2013

Jazda rowerem z silnikiem spalinowym




Od dwóch tygodni poruszam się rowerem z silnikiem spalinowym. Jazda jest całkiem przyjemna, ponieważ silnik jest na dotarciu, nie mogę w pełni sprawdzić jego osiągów. Według producenta silnik o pojemności 48cm posiada moc 1,68kW, prędkość maksymalna na kołach 26' około 45km/h,
zużycie paliwa około 1,2 litra/100km. Co do mocy to trudno mi to sprawdzić, przynajmniej na razie. Przez pierwsze 500 km muszę jeżdzić z prędkością do 20km/h i nie przeciążać silnika, aby go dobrze dotrzeć. Jeżdżę więc na równych odcinkach i wyjeżdżam na minimalne wzniesienia, silnik daje sobie radę przy mojej wadze 92kg, plus jakiś bagaż, który zawsze ze sobą mam.Pod górki wyłaczam silnik i wyjeżdżam noramlnie pedałując.Prędkości maksymalnej też póki co nie sprawdzałem.Całkowity dystans jaki do tej pory przejechałem z właczonym silnikiem to 150 km, powoli, spokojnie, nie przekraczając prędkości 20km/h. Zużycie paliwa na chwilę obecną wynosi 2,5 litra na 100km. Podobno silniki dwusuwowe więcej palą na dotarciu, więc mam nadzieję, że jeszcze się to zmniejszy, ale na te 1,2 litra o których pisze producent raczej bym nie liczył. Do paliwa leje wysokiej klasy olej Midland Micro 2T, pełny syntetyk, niskodymowy, koszt to około 15zł za 0,5litra. Faktycznie silnik nie dymi, podobno ten olej spala się całkowicie i nie zostawia osadów i nagaru w cylindrze, ale to dopiero sprawdzę za jakiś czas. Na dotarciu producent zaleca mieszankę 1:16, potem 1:20, a więc dość dużo oleju trzeba dolewać do paliwa. Świadczy to o tym, że silnik nie jest wykonany z bardzo wytrzymałych materiałów i raczej trzeba o niego dbać, żeby długo posłużył. Jaka jest żywotność takiego silnika trudno mi powiedzieć, szukam informacji na ten temat, zamierzam też samemu to sprawdzić. Jak już pisałem wcześniej jazda jest przyjemna, rower dobrze się prowadzi, trzyma się drogi z racji większej masy.Praktycznie minimalne przekręcenie manetki rozpedza go do 20km/h i wtedy odpuszczam, żeby nie przekraczać zalecanej prędkości przy docieraniu. Hałas silnika umiarkowany, myślałem,że będzie gorzej, zobaczę co będzie w przyszłości przy większych obrotach i prędkościach.

czwartek, 7 marca 2013

Montaż silnika spalinowego w rowerze

Montaż chińskiego silnika rowerowego jest dość prosty. W załączonej instrukcji w miarę jasno jest wszystko opisane, jeśli ktoś chociaż trochę zajmuje się majsterkowaniem, to bez większych problemów sam zamontuje ten silnik. W komplecie znajduje się wszystko co jest potrzebne, a więc silnik, gaźnik, zębatka, łańcuch, zbiornik paliwa, kranik, świeca, moduł zapłonowy, tłumik, osłona łańcucha, napinacz łańcucha, manetki, instrukcja itd. Taki komplet przeznaczony jest do rowerów z ramą 26” o grubości 25 mm, ale można go założyć też do innych rowerów.
Ja zamontowałem go do stosunkowo starego roweru GRAND Kross Mountain City. Rower raczej z niższej półki, ale jestem z niego zadowolony.W zasadzie nie natrafiłem na żadne trudności z wyjątkiem drobnych przeróbek związanych z grubością ramy. Silnik ma dodatkowe mocowanie w takich przypadkach, trzeba tylko wywiercić otwór w odpowiednim miejscu. Poza tym musiałem dorobić samemu blaszki mocujące zbiornik paliwa, oraz moduł zapłonowy, co też wynikało z grubszej ramy w tym modelu roweru. Tak czy inaczej, na zamontowanie wszystkiego na spokojnie, trzeba poświęcić przynajmniej jeden cały dzień. Najważniejsza sprawa to zamocowanie silnika w odpowiedniej płaszczyźnie, a więc tak, żeby z tyłu była łatwa możliwość założenia i ewentualnie zdemontowania gaźnika. Co jakiś czas trzeba czyścić filtr powietrza, więc dobrze by było zamocować wszystko tak, żeby w razie potrzeby nie trzeba było odkręcać całego silnika. Następna rzecz to tłumik, który wychodzac z silnika musi minąć ramę i zmieścić się między lewą korbą. Jest możliwość wygięcia rury wydechowej (odkręconej od silnika), żeby dopasować szczegóły, ale dobrze jest to wcześniej sprawdzić zanim przykręci się silnik, zwłaszcza przy opcji gdzie trzeba wiercić otwór w ramie.Trzeba więc silnik poprzymierzać pod różnym kątem do przodu i do tyłu, aby wybrać najlepsze położenie. Reszta rzeczy jest bardzo prosta, wystarczy dokładnie czytać instrukcję i po kolei montować poszczególne elementy. Mocując silnik dobrze jest podłożyć jakąś cienką, ale zarazem wytrzymałą gumę, żeby silnik nie dotykał bezpośrednio do ramy, można dzięki temu zredukować wibracje pracującego silnika. Jest też trochę zabawy z osłoną łańcucha, żeby łańcuch o nią nie tarł i żeby ją dopasować do ramy roweru. Jest zrobiona z miękkiego materiału, więc łatwo w niej wycinać to co potrzeba, w moim przypadku musiałem wyciąć kawałek blachy w miejscu błotnika. Po zamontowaniu wszystkiego dobrze by było sprawdzić czy dobrze wysprzęgla, a więc zablokować zaciągnięte sprzęgło (jest taki przycisk) i spróbować pojechać na pedałach, czy nie ma za dużego oporu, czy w miarę lekko wszystko pracuje. Do wszystkiego warto dokupić przepływowy filtr paliwa, którego nie ma w zestawie.
W samym rowerze jako takim wymieniłem przedni widelec na amortyzowany najnizszej klasy. Chodzi o to, żeby amortyzował wszelkiego rodzaju nierówności nawierzchni, ma to bardzo duży wpływ na komfort jazdy. Dodatkowo założyłem sztycę amortyzowaną pod siodełko, co też poprawia jazdę. Tylnią oponę warto założyć w miarę mozliwości szerszą i wytrzymałą, ciśnienie w kołach też warto mieć nieco większe, ponieważ rower staje się sporo cięższy, oczywiście ciśnienie zgodnie z zaleceniami producenta opony. Najważniejsza sprawa to hamulce, dobrze wyregulować, zmienić klocki na nowe, ewidentnie spada ich skuteczność przy takiej masie roweru.


Silnik spalinowy w rowerze


Witam na moim blogu. Tematem jest montaż silnika spalinowego w rowerze, jako pomysł na tani środek komunikacji. Silnik, o którym mowa jest to silnik spalinowy produkcji chińskiej, o pojemności 48cm(50), skonstruowany tak, aby pasował do większości rowerów na kołach 26 cali. Koszt takiego silnika to 450-550 zł, dostępne są również większe pojemności: 66cm(zwane 70) i 72cm(zwane 80). Ja wybrałem pojemność 48cm z kilku powodów:

- pod względem prawnym pojemność silnika spalinowego w rowerze nie może przekraczać 50cm,
- jest on najtańszy z dostępnych silników spalinowych do roweru,
- małe zużycie paliwa,
- osiągi tego silnika są wystarczające, żeby uciągnąć osobę ważącą 92km.
Będę się tutaj zajmował tym właśnie modelem silnika, począwszy od montażu, poprzez eksploatację, naprawę i wszystko co z tym związane. Na pomysł zamontowania takiego silnika w rowerze wpadłem całkiem niedawno, a wzięło się to z potrzeby dojazdu do pracy. Pracuję w odległości około 20km od miejsca zamieszkania i nie mam bezpośredniego połączenia komunikacyjnego. Do wyboru mam dojzd samochodem, co jest jednak kosztowne nawet jadąc bardzo ekonomicznie, plus eksploatacja pojazdu. Druga opcja to komunikacja miejska i potem przesiadka na busa. Ta opcja jest nieco tańsza, ale trzeba się wystać na przystankach i od przystanku do celu też spory odcinek do przejścia na piechotę. Trzecia opcja to dojazd rowerem, przy w miarę dobrej pogodzie, praktycznie od wiosny do jesieni. Rozwiazanie najbardziej opłacalne, ale jednak dość męczące. Codzienne pokonywanie prawie 40 km wyłącznie siłą własnych mięśni daje się odczuć. Tutaj właśnie pojawił się pomysł na wyposażenie zwykłego roweru w silnik spalinowy. Daje to następujące korzyści:

- można jechać przy gorszej pogodzie (cieplej się ubrać)
- mniejszy wysiłek fizyczny
- mały koszt transportu, ponieważ małe zużycie paliwa
- takim pojazdem można jechać wszędzie tam, gdzie zwykłym rowerem
- nie potrzeba ubezpieczenia, przeglądów itd. jak w przypadku skuterów

Jeśli chodzi o wady takiego rozwiązania to są one następujące: rower jest cięższy o jakieś 20 kg, a
więc jazda na bardzo długą wycieczkę wyłącznie pedałując raczej nie wchodzi w rachubę, tylnia opona oraz hamulce będą się szybciej ścierać.Podczas jazdy bez włączonego silnika słychać delikatny hałas, spowodowane jest to tym, że kręci się przez cały czas łańcuch przenoszacy napęd z silnika na tylne koło. Żeby temu zapobiec, trzeba by było założyć tylną zębatkę wolnobiegową. (takie silniki też są w sprzedaży, mają odśrodkowe sprzegło i uruchamia się je szarpakiem, a nie tak jak ten model „na popych”)