piątek, 5 czerwca 2015

Jazdy ciąg dalszy...

Witam ponownie. Sezon rowerowy rozpocząłem w tym roku pod koniec marca. Pogoda sprzyjała, więc można było trochę cieplej się ubrać i jechać. Po zimie silnik odpalił trochę gorzej niż zwykle, trzeba było więcej przejechać, krztusił się i dusił, ale odpalił i to na starym paliwie co zostało w zbiorniku. Potem już normalnie i tak jest do tej pory. Wszystko działa jak należy, na drugim cylindrze mam w tej chwili przejechane 2200km, a więc już prawie 700km więcej niż na pierwszym. Reszta podzespołów z wyjątkiem cylindra ma zrobione 3790km. Drugi cylinder jak widać jest żywotniejszy od poprzedniego. Być może trafił mi się jakiś bardziej udany egzemplarz, może ma na to wpływ większa porcja oleju (leje cały czas jak przy docieraniu 1:16), może rodzaj oleju, który zmieniłem z syntetycznego na półsyntetyczny? Dodatkowo staram się nie obciążać silnika pod górkę, większe wzniesienia wyjeżdżam pedałując i dodaje gazu tyle, żeby lekko było wyjechać. Dzięki temu silnik ma lżej, a ja mogę wyjechać na wzniesienie nie tracąc w ogóle na prędkości.Staram się nie          przekraczać 30km/h, jest to bardzo dobra prędkość jak na ten sprzęt. Hałas umiarkowany (po przeróbce tłumika), łatwo wyhamować jeśli jest taka potrzeba. Przy niższych temperaturach jeździłem 25km/h, zimne powietrze bardzo wiało po twarzy, przydała by się jakaś osłona na kasku, albo kominiarka. Jak jest ciepło wystarczą okulary, jednak kurz z jezdni i owady wpadają do oczu.
Silnik ładnie pracuje, jest odczuwalny minimalny spadek mocy, więc jakieś zużycie pewnie postępuje, ale myślę, że jeszcze sporo przejedzie. Reszta rzeczy w normie, kranik przy zbiorniku paliwa raczej nie odcina dokładnie przepływu, przy demontażu gaźnika trzeba spuścić paliwo. Przepuszczają wszystkie uszczelki, silnik już nie ma srebrnego koloru:) Na trasie miałem raz kłopot ze świecą, zatrzymał mi się raz i nie chciał odpalić, okazało się, że świeca zaszła czarnym osadem. Po przeczyszczeniu pojechałem dalej. Mam ze sobą zapasową świecę NKG, ale według mnie na oryginalnej lepiej pracuje. Szybko się zużywa tylna opona, niedługo będzie do wymiany, miałem też zdarzenie z pękającymi szprychami w tylnym kole. Trochę roboty z rozkręceniem tego wszystkiego jest, przy 8 pękniętych musiałem wymienić. Z tyłu mam obręcz stożkową i w ogóle całe koło jest o podwyższonej wytrzymałości, mimo ostrożnej jazdy zwłaszcza po krawężnikach nie wytrzymuje. Od czasu do czasu trzeba regulować docisk sprzęgła, objaw jest taki, że po dłuższej jeździe słabo wysprzęgla i jest opór. Wystarczy wtedy zdjąć osłonę i wyregulować odległość docisku śrubą. Naciągałem też sprężynę, która odpycha docisk, mam wrażenie, że się poddaje po nagrzaniu i wtedy zmniejsza się dystans docisku od klocków sprzęgła. Samo sprzęgło choć wygląda na marnej jakości miewa się całkiem dobrze. Zrobiło już 3790km i nadal jest. Nigdy też nie ruszam z miejsca na silniku, tylko rozpędzam rower do około 15-20 km/h i dopiero puszczam sprzęgło i odpalam. Ma to pewnie spory wpływ na mniejsze zużywanie się sprzęgła.